Wraz z odejściem zawodnika do Bayeru Leverkusen, w Katalonii otwierają się nowe opcje do wzmocnienia składu.

To było pierwsze z wielkich odejść w Gironie. Aleix Garcia, zgodnie z plotkami sprzed kilku tygodni, odszedł do Bayeru Leverkusen za prawie 20 milionów euro, za co kasa klubu “blanc-i-vermell” będzie wdzięczna.

Nie była to łatwa decyzja dla Katalończyka, świadomego, że projekt Girony był dla niego szyty na miarę, gdzie stał się jednym z głównych punktów odniesienia dla poziomu i znaczenia w nowym sezonie pełnym emocji związanych z debiutem w Lidze Mistrzów. Aleixa tam nie będzie i było to coś, co po sezonie, który trudno będzie powtórzyć, można było przewidzieć, biorąc pod uwagę fakt, że połowa Europy obserwowała graczy Míchela.

Nie będzie to jedyna drażliwa ofiara dla drużyny z Girony. Z Dovbykiem bardziej na wylocie niż w klubie i z umowami wypożyczenia City Group w powietrzu, klub przygotowuje się na każdy możliwy scenariusz, choć zmusiło ich to do planowania z większym wyprzedzeniem, ponieważ Quique Cárcel i jego zespół spędzili miesiące na łączeniu nowych elementów, takich jak Luciano Rodríguez i Ladislav Krejci, dwa z transferów, które zostaną oficjalnie ogłoszone latem.

Mimo to, po odejściu Aleixa Garcii w pomocy Girony powstanie dziura, którą niezwykle trudno będzie załatać. Spekuluje się, że miejsce nowego nabytku Bayeru, zajmie któryś z wymienionych: Oriol Romeu, Renato Tapia lub Aimar Oroz. Kibice na Montilivi liczą jednak, że uda się pozyskać kogoś z większym doświadczeniem na arenie międzynarodowej.

Jednocześnie Girona wciąż poszukuje drugiego bramkarza, dwóch lub trzech kolejnych napastników, dwóch lub trzech pomocników, środkowego obrońcy i dwóch bocznych obrońców, choć będzie to zależeć od ewentualnych odejść lub ofert, które klub otrzyma do 31 sierpnia. Wydaje się jasne, że na Montilivi skłonni są zainwestować więcej niż kiedykolwiek, w długoterminowy projekt.

Źródło: Mundo Deportivo